-- Opinia z mojego blogu-->
Witam ponownie!
Światło dzienne ujrzał drugi odcinek nowego anime w uniwersum Gundam - AGE. Ponieważ ep 01 pozostawił u mnie spory niesmak ze względu na chara design i karykaturalne wyczyny mechów, postanowiłem zapomniec o tamtych podłych chwilach i podejśc do drugiego epizodu z nieco lżejszej perspektywy. Czy się opłaciło? I tak i nie...
A zatem,
Drugi odcinek startuje wyjaśnieniem skąd wytrzasnęły się różowe torpedy (?) wystrzelone w stronę Nory w ostatnich sekundach pierwszego epa. Okazuje się, że za ostrzalem stoją oczywiście UE a konkretniej jeden z nich perfidnie wyczarowujący owe ustrojostwa z kapelusza i pakujący w najlepsze w osłony stacji. Hmm, w tym momencie na myśl przyszło mi coś co serial zgrabnie wspomina kilka minut później - skoro UE sieje takie spustoszenie i celuje w annihilacje rasy ludzkiej, to czemu marnują czas na rzeź niewiniątek wewnatrz kolonii miast wycelowac pare głowic w reaktor atomowy ją zasilający i zakończyc całą farsę jednym strzałem? A może ich celem NIGDY nie było zgladzenie wszystkiego co żyje, a jedynie 'wypłoszenie' kogoś lub czegoś? Gundama? Rodziny Flita? Divy? Teletubisów? Cóż, czegóż można się spodziewac po serii dla 13 latków X.X.
Anyways,
trwa ewakuacja (jak to zwykle na początku każdego niemalże Gundama), wszyscy spieszą do schronów (no chyba, że randomowa dziwnie wyglądająca dziewczynka zapatrzona w akurat ulatniajace się powietrze z kolonii) a w międzyczasie ekipa z pierwszego epa śliniąca się do AGE'a i jego powah! postanawia przenieśc się na Divę (ptolemaiosowo-nahelowy statek matkę dla AGE'a) wrażo pozostawiając kapitana, by ten mógł spokojnie oddzielic blok centralny od reszty Nory i ocalic wszystkich. Nie, żeby kilkumilionowa kolonia miała jakieś kapsuły ratunkowe, czy coś... Titanic deja vu ? W tym momencie wspomniec nalezy zagooglowanego brodatego Grodeka, który wydaje się miec nieco szerszą perspektywe od reszty ludzików w tym serialu i tradycyjnie już prowadzic podwójną grę. Jedyny element chyba faktycznie wart uwagi. Na pochwały zasluguje też development Flita. Przemilczając lekki disturbię powodowaną jego fryzurą muszę przyznac, ze chłopak rośnie na dobrego digimonowego protagonistę, zdążył nawet zaliczyc sesję z nową koleżanką w kokpicie AGE'a. Jest standardowo, jak zwykle :].
Generalnie, epek nie był zly, aczkolwiek wciąż wypakowany masą idiotycznych dziur fabularnych oraz barbażyńskich sytuacji (WTF z tym systemem AGE - how f ing convenient can that be? >.< ), przesadzonych pojedynków (myślałem, że po SEEDzie SUNRISE więcej nie popelni takich buraków jak mechy obdarzone ludzką fizjonomią) czy bezdennych dialogów (DK [Drift King? Donkey Kong?] pewnie swoją rolę odegra ale narazie jest to dla mnie postac conajwyzej inflantylna) pomiędzy bohaterami. Szczerze, chcialbym skipnąc tak z 3 miesiące w przyszłośc zeby zobaczyc, gdzie ta seria podąża, bo jak narazie jest to dla mnie tragiczną i nieosiagalną tajemnicą.
Zeby jednak nie było, epek drugi jest lepszy od pierwszego, chociażby dlatego, że zaczyna rozwijac pozostałych bohaterów (i już wiemy kto będzie AGE'owa Matildą :> ) i wprowadzą kolejną rozkmine na temat UE - i dla mnie jest to jak narazie jedyny punkt zaczepienia. Akcja jest nudnawa, mechy też, bohaterowie średnio ciekawi poza malutkimi wyjątkami. Tak czy siak, 3/5 i modlitwa o ciekawszy ep 3.