Autor Wątek: Star Trek  (Przeczytany 207 razy)

Broken Fang

  • Zeon Axis
  • Offline
  • Wiadomości: 223
Star Trek
« : Styczeń 07, 2009, 07:20:45 »
Jedne z największych dzieł SF w historii kina, przygody statku kosmicznego Enterprise badającego gwiazdy do dziś powstały 5 seriali, 1 serial animowany, 10 filmów kinowych, a jedenasty jest obecnie w produkcji i niezliczone książki komiksy i gry, sam jestem wielkim fanem Star Treka i należę do podgatunku Trekkers (czyli ci normalni i w miare wyważeni :), serial chwali się za pokazanie Klingonów nie tylko jako rządnych krwi barbarzyńców (choć w DS9 pokazano dużo więcej...) wprowadzono Borga i kardazjan, a także po części zerwano z utopijną wizją Federacjii...
DS9 gdyby wszystkie sezony wyglądały tak jak trzy ostatnie była by to najlepsza część sagi, wojna z dominium była tym co ST potrzebował i mimo, że bitew za wiele nie pokazano (wiadomo to serial i ma ograniczony budżet) to były one widowiskowe i pełne zwrotów akcji (np. odsiecz Klingonów).
Za Voyagerem nie przepadam nie dość, że załoga była nie sympatyczna ( ni jeszcze Tuvok i Doctor byli w porządku, ale reszta...tragedia) w tej serii wyeksploatowano borga całkowicie, przestał być kataklizmem, złem w czystej postaci, najbardziej przerażającą siłą w galaktyce, został kolejnym chłopcem do bicia...szkoda bo mimo, że zawsze byłem po stronie Fedków i Klingonów, to nie lubie jak marnuje się taki potencjał.
Zapisane

Suavek

  • Offline
  • Wiadomości: 1182
Odp: Star Trek
« Odpowiedź #1 : Styczeń 07, 2009, 08:43:20 »
Tak na szybko.
Cytuj
Moim zdaniem ENTek jest świetnym serialem SF i godnym następcą poprzednich treków, ale   niestety wskutek działania tak zwanych fanów, serial zdjęto po czwartym sezonie, a szkoda, bo w końcu pokazano by wojnę Ziemsko-Romulańską, która przyczyniła się do powstania federacji.
Moim zdaniem srENTek jest serialem mocno przeciętnym. Nie złym, ale zdecydowanie nie dorastający poprzednikom do pięt - nawet Voyagerowi. Pierwszy sezon był znośny - całkiem ciekawe pomysły na odcinki, jako takie wprowadzenie, wątek temporalnej zimnej wojny. Niby ok. Początek drugiego sezonu też niczego sobie, ale niestety im dalej tym gorzej. Odcinki były nudne, wręcz debilne chwilami. Rozwój postaci niekonsekwentny, często nieprzemyślany. "Ten czarny" pojawiał się chyba tylko dla ozdoby, gdyż dostał zaledwie jeden własny odcinek na cztery sezony. Trzecia seria to typowe nastawienie na akcję. "Dórzo śę szczelali" ale to właściwie wszystko. Były dobre odcinki, parę interesujących wątków, ale ogółem całą historię można było streścić w krótszym czasie. No i totalnie spartalona, beznadziejna wręcz końcówka. Ugh.
No i sezon czwarty, ku memu zdziwieniu całkiem udany. Dłuższe, kilkuodcinkowe wątki były naprawdę dobrym posunięciem i same w sobie były dość ciekawe. Tutaj ENT pokazał, że jeszcze może wyjść na prostą, ale (nie)stety było już za późno. Serial doczekał się adekwatnego podsumowania jakim był ostatni odcinek, zasługujący imo na ocenę 1/10. Nie wiem co B&B brali podczas jego produkcji i chyba nie chcę wiedzieć.

Jeżeli ewentualne przyszłe treki mają prezentować poziom ENT to ja dziękuję. Już zwiastun STXI mnie wystarczająco zniechęcił.

Nie wiem jak niby wojna ziemsko-romulańska miałaby pozytywnie wpłynąć na wizerunek serialu, tak swoją drogą. Ponownie, co najwyżej by się dużo strzelali bez konkretnego celu. To przerabialiśmy już przy wątku z Xindi.

Cytuj
DS9 gdyby wszystkie sezony wyglądały tak jak trzy ostatnie była by to najlepsza część sagi, wojna z dominium była tym co ST potrzebował i mimo, że bitew za wiele nie pokazano (wiadomo to serial i ma ograniczony budżet) to były one widowiskowe i pełne zwrotów akcji (np. odsiecz Klingonów).
Ech, uczucie deja vu. Ile razy czytałem jak to DS9 się robi lepsze dopiero po wprowadzeniu Dominium nawet nie zliczę. Dlaczego przy tak genialnym serialu, mającym świetnie wykreowane postacie oraz olbrzymią ilość świetnie zrealizowanych odcinków wszystko sprowadzane jest do wojny? Owszem, było to w treku coś nowego i jednocześnie przyczyniło się do wprowadzenia nieco mroczniejszej, bardziej realistycznej otoczki, ale nie bitwy i efekty się w tym serialu liczą...
Kiedyś sam taki byłem. DS9 znałem tylko z TV - chyba do podstawówki jeszcze chodziłem - to w pamięci utkwiły mi odcinki typu Move Along Home, które przerodziły się w niezbyt pozytywny obraz pierwszych sezonów. Dopiero odświeżenie sobie serii spowodowało zmianę mojego zdania przez co śmiem twierdzić, iż pierwszy i drugi sezon także były świetne i miały masę dobrych odcinków. A z całości serialu najlepiej wspominam chyba The Visitor i Far Beyond the Stars - oba oryginalne, świetnie wyreżyserowane i jednocześnie idealnie pokazujące co w Star Treku jest najważniejsze.

DS9 to jedyny trek, jakiego obejrzałem dwa razy (plus to co leciało w TV) i mam ochotę na trzecią rundę. Poza tym, po późniejszym seansie Babylon 5, stwierdzam, iż osadzenie serialu w jednym stałym miejscu daje o wiele lepsze i ciekawsze efekty niż kolejne "adventure of the week".
Zapisane

Suavek

  • Offline
  • Wiadomości: 1182
Odp: Star Trek
« Odpowiedź #2 : Sierpień 09, 2009, 08:57:10 »
Od jakiegoś czasu oglądałem The Next Generation, w ramach powtórki tego co niegdyś leciało na TVN, oraz w celu zapoznania się z niewyemitowanymi u nas sezonami 6 i 7.

Będę szczery, serial nie zestarzał się zbyt dobrze. Większość odcinków była zwyczajnie kiepska, nudna, przesłodzona i przede wszystkim nielogiczna. Character development nie było praktycznie żadnego - jakby po każdym epizodzie ktoś wciskał magiczny przycisk reset, gdzie wszystko wraca do punktu wyjścia. Jasne, było parę wyjątków, ale koniec końców do niczego to nie prowadziło. Ok, Picard fascynuje się archeologią, Data chce być bardziej ludzki, Worf opiekuje się Alexandrem itp. Jedyne co to umożliwiło to dodanie nowych pomysłów na odcinki, z których jednak nic nie wynikało.

Same odcinki także nie powalały oryginalnością. Podczas oglądania większości z nich miałem wrażenie, że do czynienia mam nie tyle z sci-fi, ale produkcją fantasy, gdzie magia i smerfy biorą górę nad jakimikolwiek podstawami naukowymi. Zachowanie postaci było, przepraszam za wyrażenie, z dupy brane, i rzadko kiedy dało się cokolwiek logicznie uzasadnić. Najbardziej znieść nie mogłem Deanny Troi, której każde pojawienie się na ekranie wywoływało u mnie odruchy wymiotne. Postać beznadziejnie wykreowana, z beznadziejnymi wątkami, grana przez beznadziejną aktorkę. Pani doradca, która sama jest niezrównoważona psychicznie, gada o rzeczach oczywistych, a w dodatku jest dziwką puszczając się z pierwszym lepszym przystojnym facetem. I tak, nienawidziłem tej postaci bardziej od Wesley'a Crushera.

Ok, TNG miał trochę dobrych odcinków, ale było to średnio 1 na 6 około. Bywały odcinki, które oglądało się z zaciekawieniem, a były też takie przy których nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać (Sub Rosa). Naprawdę, swego czasu myślałem, że najgorszym trekowym odcinkiem było Move Along Home z DS9. Tymczasem po TNG stwierdzam, że mógłbym ten odcinek obejrzeć dwa razy stojąc na jednej nodze zamiast dobijać się niektórymi pomysłami TNG.

TNG za młodu oglądałem z zaciekawieniem. Teraz niestety takiego wrażenia już serial na mnie nie wywarł. Chwilami miałem wrażenie, że bardziej jest to serial familijny aniżeli space opera. Przesłodzony klimat niezbyt się sprawdza w dzisiejszych czasach, a nawet na tle tak wiekowych produkcji jak DS9 czy Babylon 5.

Przyznam szczerze, że mam ochotę sobie obejrzeć DS9 po raz czwarty ;p. Ten serial jest genialny i polecam go każdemu.
Zapisane

easyrider

  • Newbie
  • Offline
  • Wiadomości: 1
Odp: Star Trek
« Odpowiedź #3 : Sierpień 24, 2009, 08:57:31 »
Suavek ma dużo racji. Ale przecież każdy z nas odbiera treść inaczej i wszystko jest sprawą indywidualnego gustu i upodobań.
Zapisane

jarrybegood

  • Newbie
  • Offline
  • Wiadomości: 1
Odp: Star Trek
« Odpowiedź #4 : Październik 04, 2009, 07:35:10 »
Niestety. Ale przy takiej liczbie odcinków ciężko jest utrzymać wysoki poziom.

//warn za linki w temacie i stopce
//trzycha
« Ostatnia zmiana: Październik 04, 2009, 09:29:22 wysłana przez trzycha »
Zapisane